niedziela, 9 sierpnia 2015

African Queen

African Queen
Browar: Raduga
Styl: Aframon american pale ale



Doskonały przykład tego, jak piwo może poszerzać horyzonty. Wiedzieliście co to jest aframon? Ja też nie, ale już wiem. Afrykańska przyprawa dająca nuty pieprzu i ostrej papryki.
Piwko niefiltrowane, słód min. pszeniczny, ale zadziwiająco klarowne. Piana ok, szybko ginie, za to kolor blisko sików. W końcu APA. W zapachu dokładnie to czego można się spodziewać, tona soczystych i świeżutkich owoców. Po przelaniu można także wyczuć nieco słodowości. W smaku to samo, jest przyjemnie bujnie i owocowo. Za to jaka goryczka! Ekstra to wyszło, jest wyraźnie, ale absolutnie nie męczocą, niemalże błyskawicznie rozpływa się na języku i szybko ustępuje. O taką goryczkę w apach walczyłem... Na koniec trzeba rozliczyć się z tym aframonem. Przez większość delektowania się piwem w sumie w ogóle lub w niewielkim stopniu mógłbym powiedzieć, że rzeczywiście go wyczuwam. Zdarzały się łyki, gdzie rzeczywiście coś ostrawego zostawało na języku, ale było to z reguły bardzo delikatne i subtelne, broń Boże nie waliło obuchem po mordzie. Za to więcej właśnie pieprzy i papryki zostało mi w ustach przy końcowych łykach i po spożyciu, rzeczywiście wtedy miało się taki lekko piekący posmak. Muszę przyznać, że to bardzo przyjemne uczucie, zwłaszcza, że te piekielne nutki mieszały się cały czas z posmakiem grejpfrutów i innych cytrusów. Kurczę, cały czas to czuję...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz