Imperial Stout
Browar: Tenczynek
Trochę się bałem zawartości, słyszałem, że wcześniejszy milk stout z Tenczynka był ok, ale od razu RIS? Jednak się nie zawiodłem. Bardzo dobre piwo, dobry RIS, oczywiście bez jakichś fajerwerków sylwestrowych, ale poprawny i smaczny.Bez żadnych przeszkadzających wad. Kolor czarny nieprzejrzysty, piana śliczna, jasnobrązowa, drobnopęcherzykowa, mogłaby być obfitsza. Ładnie oblepia szkło. Pachnie mocno, czekoloadowo, kawowo, raczej w stronę słodkawą, czekoladek z likierem albo pralinami lekko. Jest aksamitne i (za)jedwabiste, chociaż oleistym bym go nie nazwał. To ciekawe, bowiem są słody pszeniczne i żytni. 24% ekstraktu. W smaku więcej paloności, ostrzejszy niż w zapachu. Gorzkawy, trochę od paloności, a trochę nawet od chmieli, Magnum i Sybill. Fajnie, że dało się je chwilami wyczuć. Piwo dobrze zbalansowane i ułożone. 9% alkoholu niewyczuwalne, a bardzo przyjmemnie rozgrzewa. Cały czas podczas degustacji przewija się lekki likierowy aromat, dodaje uroku, jest fajnie kontrowany przez goryczkę. Podsumowując, dużo lepiej smakuje niż wygląda, bo brzydkie i słabo przyklejone etykiety eufemistycznie mówiąc nie zachęcają do sięgnięcia po imperialny stout z Tenczynka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz