400!
Browar: Pracownia Piwa
Styl: Imperial IPA
18% ekstraktu, 8,2% woltów, Equinox i Mosaic, wow! Piłbym nawet jakbym musiał wcześniej wysprzątać całą halę po Lubelskich Targach Piw Rzemieślniczych. Jaram się jak znicz olimpijski. Ładna pianka szybko opada ale tworzy lekki kożuszek i efektownie osadza się na szkle. Głęboka, brązowa barwa wraz z jaśniejszymi, złotymi refleksami podkreślającymi zmętnienie. Świetny aromat grejpfruta, innych cytrusów, kwiatów spod którego wyziera nafta. W smaku słód owsiany zapewnia dobrą bazę jednocześnie nie wprowadzając charakterystycznej karmelowości. Przy okazji tworzy wrażenie aksamitności tego szlachetnego trunku. Chmielenie na smak przedniej jakości, to samo co w zapachu ale jeszcze intensywniej, mocniej, wyraziściej. Najlepsza jednak z tego wszystkiego jest goryczka. Gdyby nie to, co się dzieje na języku, to dalej bym nie wierzył w etykietkowe 100 IBU. Ale wierzę, ta IIPA ma rzeczywiście trzycyfrową wartość goryczki. Jednocześnie owa gorycz jest logiczna i spójną kontynuacją zapachu i smaku, można ją określić jako grejpfrutowo-naftową. Piwo absolutnie świetne, przy czym mocno karze śmiałków. Wypiłem dopiero połowę małej buteleczki, a już mi wystarcza. Chciałbym je przelać z powrotem do butelki i zakapslować. Jutro wziąć dwa kolejne łyki, pojutrze następne dwa, i tak dalej, dalej...
Goryczka równie mocna co szlachetna. Dodatkowo alkohol - prawilnie przypominam - 8,2% - przypominam! - jest n i e w y c z u w a l n y . Nie ma go i już. To znaczy jest, bo pewnie po trzech IIPAch z PP wygląda się jak obraz nędzy i rozpaczy. Boicie się? Jeśli się boicie to już jesteście niewolnikami. Idźcie po Carlsberga Limited Edition Gold w Biedrze. Jak można wyczytać na jego puszce, jest to wyjątkowe piwo, uważone jedynie z wody, słodu jęczmiennego i chmielu. Tak, bez drożdży. Zapodałbym pic related, ale niestety robione prostownicą do włosów i nieczytelne, więc wierzcie na słowo blogera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz