Czarna Wołga
Browar: Artezan
Styl: Oatmeal stout
Legalna Moskwa, nad Czarną Wołgą mi się śni. Codziennie w radiu prześladuje mnie ten utwór muzyczny, więc nie mogłem się oprzeć, kiedy pani ekspedientka specjalnie dla mnie wyjęła spod lady świeżutki egzemplarz stoutu z płatkami owsianymi z Artezana. Standardowo, jak w każdym przypadku zetknięcia się z dziełem tego zacnego browaru, nie znamy pełnego składu. Z etykietki odwiedziałem się, że (poza oczywiście płatkami owsianymi) mamy tu do czynienia z trzema różnymi słodami palonymi. Rzeczywiście, coś w tym może być. Stout pachnie bardzo mocną palonością, palony jęczmień, intensywna kawa, czekolada. Bardzo mocno, czarno. Czarno jak na Groove Street. Absolutny brak piany oczywiście, ale gdy ją wymuśić, to biszkoptowa i ładna, szkoda tylko że tak szybko znika. Choć oczywiście rozumiem, że w stoutach nie o pianę chodzi. Tak na prawdę, to żeby w jakimkolwiek piwie chodziło o pianę... Nieważne. W smaku piwo lekkie, biorąc pod uwagę oczywiście konsystencję. Dosyć lekkie, mało ciała, 14% ekstraktu, wodniste. Alkohol zupełnie schowany, co nie było trudne przy 5,5% woltażu. Płynnie przechodząc do słodów, to jednak piwo ciężkie. Mocno palone, aromaty te same co w zapachu. W trakcie picia, zarówno nosem jak i kubkami smakowymi mocniej wyczuwamy lekką wędzonkę, która jednocześnie nadaje minimalnie kwaskowy posmak. Wędzoność czyni ten stout bardziej pijalnym, nie jest dzięki niej taki ostry i palony. Pomagają też płatki owsiane, każdy łyk aksamitnie rozlewa się po jamie ustnej. Pijalny, dobry z plusem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz