Pacific Pale Ale
Browar: Artezan
Styl: Summer ale
Tym razem klasyk od Artezana. To piwo jest podobno zawsze dobre, i tak jest w istocie. Klasowe słoneczne ale. Zastanawia mnie jedynie, dlaczego piwowarzy spod znaku Jeżyka tak zazdrośnie strzegą swojej receptury przed oczami niepowołanych, że nie podają składu na etykiecie, co więcej, nie da się go znaleźć w internecie. A do tego momentu byłem pewien, że w internecie można znaleźć wszystko. Zatem wszystkiego trzeba się będzie domyślić. To do dzieła. W zapachu cytrusy, mandarynki. Dużo amerykańskich chmieli, i może coś nowozelandzkiego. Kolor głęboko bursztynowy, lekko zamętnione. Piana obfira, nie oblepia co prawda szkła na dłużej, ale posiada miliardy drobniutkich pęcherzyków. Wysycenie średnie w kierunku wysokiego, nieźle nagazowane. Raczej wytrawne, nieco wodniste, mało ciała. Mało alkoholu (5%), tego przynajmniej nam nie szczędzili na etykiecie. W smaku cytrusy, pojawia się też mandarynka i w trakcie ogrzewania mango mi wyskoczyło. Z czasem ujawnia się też słodowość, prawdopodobnie słody jęczmienne: pilzneński, pale ale i karmelowy. Wrażenia artystyczne podsumowuje goryczka średnia w kierunku niskiej. Rzekomo 45 IBU, jak dla mnie to prawie jej nie było, dałbytm 30 IBU, między przyzwoitością a litością. Taka raczej jak z american wheata, lekka i krótka. Podkreśla to pijalność piwa, która jest niemożliwa, dawno nie zdegustowałem tak szybko piwa. Zatem jak prezentuje się klasyuk? W formie. Mega pijalne piwko, które doskonale wprowadza w piwną rewolucję i amerykański chmiel. Właśnie dlatego poleciłbym je początkującym, lub osobom które chcą zachęcić swoich znajomych, aby czasem odłożyli Grolsche i Łomże. Nie, nie Żywiec APA. Nie, nie Atak Chmielu. Tylko Pacific..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz