niedziela, 21 lutego 2016

Quatro

Quatro
Browar: Pinta
Styl: Special double IPA




Ot taki kolejne piwerko, jak soczek przed spaniem. Lagerek zwykły. 24,7% ekstraktu, 8,5% wolt. Serio? To może bardziej american barley wine niż special double IPA. Bardziej bardziej. Piwo uderza właśnie swoją słodkością i ciałem bardziej w typografię barley wine. Jest tak strasznie słodko... 5 słodów, ekstrakt słodowy i cukier. Nie jestem #piwnymdoradcą ale to chyba niezbyt zgodne z duchem kraftu. Po kolei. Wysycenie niskie. Kolor bursztynowy. Raczej nieprzejrzyste, mętne i farfoclowate. Piana bujna, ładna, gęsta, drobnopęcherzykowa. Utrzymuje się na powierzchni. Na początku w aromacie wyraźnie amerykański chmiel - cytrusy, lekkie tropiki i żywica (Mosaic, Citra i Simcoe). W tle delikatna słodycz, ale ameryka robi wrażenie. Po kilku minutach w szkle z ameryki jednak niewiele zostaje, i budzimy się w Polsce gdzie wąsate Janusze smarują wszystko masłem. Jest masło i jest słodko i ogólnie nieprzyjemnie. Szczególnie gdy szuka się piany aromat bywa nieprzyjemny. W smaku dominuje ciało.  Piwo gęste, kremowe wręcz. Stąd te barleywine'owe koneksje. Cytrusy, tropiki i żywica zauważalne, ale po kilku łykach zupełnie przykrywane przez słodowość, słodkość i cukier w zasadzie, no nie oszukujmy się. A już w ogóle wszystko zostaje przykryte przez nieprzyjemną, alkoholową goryczkę. Serio, goryczkowy finisz kojarzy się z nutą alkoholową przy takim ekstrakcie. Mocno grzeje w przełyk, za mocno. Brak rześkości i owocowości tej goryczki. Brrrr. Słodko, mydlanie, masłowo, alkoholowo. 4x NIE, opdada Pan, Panie Quatro. Jesteś najsłabszym ogniwem. I pomyśleć, że miała to być jasna odpowiedź na Imperatora Bałtyckiego. Powinna się chyba nazywać Księżniczka IPA. Albo Padme AIPAla. A na pewno powinna być lepiej uwarzona. Jak to mawia klasyk? Badziewie do badziewia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz