MC Farmer
Browar: Reden
Styl: American IPA
Pieni się, oj pieni. Słodko, nie powiem, chociaż tak bujnie, że aż nieco irytująco. Po wylaniu całej butelki rzeczywiście staje się nieco mętne #pszenica Ale bez pierdu pierdu, aromatu brak, serio. Z butelki może minimalnie czuć jakieś owoce, ale to takie bardziej nawet... czerwone? ...poziomka? Mam wrażenie, że to od tych słodów karmelowych w Redenie, w Jasnym Gwincie też odniosłem takie wrażenie. Troszkę więcej żywicy, co nie znaczy jednak, że dużo. W szkle nie jest specjalnie lepiej niestety, egzotyki i ameryki totalnie brak, może troszkę więcej lasu się pojawia, ale to dopiero po ogrzaniu. Smak niestety tego nie nadrabia. Wciąż praktycznie zero cytrusów, niewiele żywicznej świeżości. Jedyne co jest na miejscu, to spora, dobrze ułożona, mocno wyczuwalna, ale nie zalegająca goryczka. Na nią nie mogę narzekać. A, no i na miejscu są też te nutki karmelowe, ale czy one powinny być aż tak wyczuwalne, szczególnie że rewolucji chmielowej wcześniej brak? Nie sądzę. Ogólnie piwerko nie jakieś fatalne, da się je wypić, ale nie tędy droga do craftowego raju. Z rajs oczywiście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz