Ju-Rajska Pomarańcza
Browar na Jurze
Styl: piwo pszeniczne
Piwo pszeniczne, tak. Chyba raczej powinienem napisać TYPOWE PIWO ZE SOKIEM. Chmielone marynką, citrą i amarillo, tak. Amerykańskich chmieli ten syrop to na oczy nie widział. Za to syrop malinowy to już tak, i to w znacznych ilościach. Z pianą słabo, z klarownością słabo, mocno mętne, ale hej, przecież to pszeniczniak! No i w sumie ten słód pszeniczny to jest jedyna rzecz do której się chyba nie można przyczepić, gdzieś tam cały czas się przewija na dalszym planie. Kolor? Typowe wymieszane piwo z sokiem. Nie wspomnę że w butelce na wewnętrznej stronie kapsla i na denku zostało troszkę osadu syropopodobnego. Można powiedzieć, że kolor rubinowego grejpfruta, ale brzmi tyo zdecydowanie zbyt arystokratycznie. W zapachu z butelki wyłącznie sok malinowy, po przelaniu do szkła pojawia się w aromacie na drugim planie jednak chmiel, wow! Ale przecież marynka, nie jakieś hamerykańce, nie myślcie sobie. Tego tu nie ma, co to to nie. Smak to zwykły harnaś sączony przez słomkę w lokalu z soczkiem malinkowym, gdyby tylko nie ten słód pszeniczny. I teraz najlepsze. Wspominałem o miodzie? No właśnie, przecież do tej pory piwerko było za gorzkie, prawda? Więc dosłodźmy je jeszcze miodem. Drodzy państwo, tym sposobem osiągnięto nową skalę goryczki. Minus IBU. Na języku po każdym łyku zostaje miodzikowy posmaczek, i to taki dosyć solidnie wyczuwalny, powiedziałbym -40 IBU. Puchałke byłby dumien. A, no i pomarań... Jaka pomarańcza? Co? Z resztą, nieważne...
Ju-Rajska Malina chyba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz