Imperator Bałtycki
Browar: Pinta
Styl: Imperial baltic porter
Wow. Kiedy na etykiecie przeczytałem "ciemny gigant ze słodu i chmielu" to wywołało to na mojej twarzy delikatnie sarkastyczny uśmiech. Ale potem było mi głupio.
Piękny kolor, prawie czarny, ale jednak z miedzianymi refleksami. Piękna piana, trącająca nawet trochę miedzią. Z butelki piękny zapach, zadziwiająco sporo cytrusów z amerykańskich chmieli, żywica i mocna śliwka. W szkle na pierwszy plan wybija się leśna świeżość, śliwka, a za nimi palona kawa. Piękne aromaty. Smak zwalił mnie z nóg, byłem w takim stanie jak Kopyr pijący milion letnie grodziskie, mógłbym tańczyć i śpiewać. Zamiast tego głupio się uśmiechałem i mlaskałem po każdym łyku. Cytrusy były, żywica była, po nich śliwka, czekolada, palona kawa, i na finiszu fantastycznie komponująca się goryczka. Mega aromat, prawie 25% ekstraktu robi swoje. Pozamiatało mnie konkretnie, tak, iż nieopacznie odstawiłem na chwilę szkło na laptopa i się z niego zsunęło, przez co wylałem kilka łyków.
Drugi egzemplarz dojrzeje za jakiś czas. Rany, ale to będzie miazga.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz