piątek, 17 lipca 2015

Postrach Szoszonów

Postrach Szoszonów
Browar Waszczukowe
Styl: American India Brown Ale



Zapowiadał się ciekawie, fajne chmiele, żyto w zasypie, skórka pomarańczy. To ostatnie albo nie wyszło w smaku, albo za słaby jeszcze ze mnie sensoryk. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Bardzo fajny kolor po przelaniu, intnesywny brąz z bordowymi refleksami. Zapach świetny, jest na prawdę bujnie, po amerykańsku. Są super cytrusy, owa pomarańcza, jest świeżość i żywica. I co mnie pozytywnie zaskoczyło... w smaku jest to samo! Można? Można. Jest równie bujnie, a po wypiciu wcześniej Imperatora Bałtyckiego myślałem że nic mnie nie zachwyci. A jednak! Jest bujnie, jest amerykańsko, jest z jajem, jest orzeźwiająco. Przechodząc do goryczki momentami zalatuje czekoladą, dziękuję słodzie żytni czekoladowy, świetny pomysł. Super goryczkowy finisz, ładnie rozlewający się w ustach, odpowiednio kontrujący tę bujność i ożywczość. Piwerko bardzo na plus.

Imperator Bałtycki

Imperator Bałtycki
Browar: Pinta
Styl: Imperial baltic porter




Wow. Kiedy na etykiecie przeczytałem "ciemny gigant ze słodu i chmielu" to wywołało to na mojej twarzy delikatnie sarkastyczny uśmiech. Ale potem było mi głupio.
Piękny kolor, prawie czarny, ale jednak z miedzianymi refleksami. Piękna piana, trącająca nawet trochę miedzią. Z butelki piękny zapach, zadziwiająco sporo cytrusów z amerykańskich chmieli, żywica i mocna śliwka. W szkle na pierwszy plan wybija się leśna świeżość, śliwka, a za nimi palona kawa. Piękne aromaty. Smak zwalił mnie z nóg, byłem w takim stanie jak Kopyr pijący milion letnie grodziskie, mógłbym tańczyć i śpiewać. Zamiast tego głupio się uśmiechałem i mlaskałem po każdym łyku. Cytrusy były, żywica była, po nich śliwka, czekolada, palona kawa, i na finiszu fantastycznie komponująca się goryczka. Mega aromat, prawie 25% ekstraktu robi swoje. Pozamiatało mnie konkretnie, tak, iż nieopacznie odstawiłem na chwilę szkło na laptopa i się z niego zsunęło, przez co wylałem kilka łyków.
Drugi egzemplarz dojrzeje za jakiś czas. Rany, ale to będzie miazga.

czwartek, 16 lipca 2015

MC Farmer

MC Farmer
Browar: Reden
Styl: American IPA


Pieni się, oj pieni. Słodko, nie powiem, chociaż tak bujnie, że aż nieco irytująco. Po wylaniu całej butelki rzeczywiście staje się nieco mętne #pszenica Ale bez pierdu pierdu, aromatu brak, serio. Z butelki może minimalnie czuć jakieś owoce, ale to takie bardziej nawet... czerwone? ...poziomka? Mam wrażenie, że to od tych słodów karmelowych w Redenie, w Jasnym Gwincie też odniosłem takie wrażenie. Troszkę więcej żywicy, co nie znaczy jednak, że dużo. W szkle nie jest specjalnie lepiej niestety, egzotyki i ameryki totalnie brak, może troszkę więcej lasu się pojawia, ale to dopiero po ogrzaniu. Smak niestety tego nie nadrabia. Wciąż praktycznie zero cytrusów, niewiele żywicznej świeżości. Jedyne co jest na miejscu, to spora, dobrze ułożona, mocno wyczuwalna, ale nie zalegająca goryczka. Na nią nie mogę narzekać. A, no i na miejscu są też te nutki karmelowe, ale czy one powinny być aż tak wyczuwalne, szczególnie że rewolucji chmielowej wcześniej brak? Nie sądzę. Ogólnie piwerko nie jakieś fatalne, da się je wypić, ale nie tędy droga do craftowego raju. Z rajs oczywiście.

wtorek, 14 lipca 2015

Cascade IPA

Cascade IPA
Browar: Doctor Brew
Styl: Single hop IPA



Piwna rewolucja w jednej butelce i w jednym chmielu. Klasa sama w sobie. Bogata podstawa słodowa (pale ale, monachijski, pszeniczny, karmelowy melanoidowy). Zapach z buteleczki mocno owocowy, nawet lekko słodkawy, zapewne dzięki słodowi karmelowemu. Po przelaniu do szkła i w trakcie ogrzewania na wierzch wychodzą nuty leśne i żywiczne. Bardzo przyjemny kolorek, długo utrzymująca się piana oraz pszeniczna mętność dobrze się komponują. Piwo bardzo treściwe, nuty cytrusów, karmelu oraz żywicznej świeżości wraz z porządną, lecz przyjemnie atakującą język goryczną, doskonale się komponują. Mniam!

Powrót króla

Powrót króla
Browar: Jan Olbracht
Styl: APA



Poprawna APA. Nic zaskakującego in plus, ani in minus. Jedyną cechą charakterystyczną którą wyczułem było dosyć mocne mydło w zapachu i smaku, szczególnie po ogrzaniu w szkle.

poniedziałek, 13 lipca 2015

Ju-Rajska Pomarańcza

Ju-Rajska Pomarańcza
Browar na Jurze
Styl: piwo pszeniczne



Piwo pszeniczne, tak. Chyba raczej powinienem napisać TYPOWE PIWO ZE SOKIEM. Chmielone marynką, citrą i amarillo, tak. Amerykańskich chmieli ten syrop to na oczy nie widział. Za to syrop malinowy to już tak, i to w znacznych ilościach. Z pianą słabo, z klarownością słabo, mocno mętne, ale hej, przecież to pszeniczniak! No i w sumie ten słód pszeniczny to jest jedyna rzecz do której się chyba nie można przyczepić, gdzieś tam cały czas się przewija na dalszym planie. Kolor? Typowe wymieszane piwo z sokiem. Nie wspomnę że w butelce na wewnętrznej stronie kapsla i na denku zostało troszkę osadu syropopodobnego. Można powiedzieć, że kolor rubinowego grejpfruta, ale brzmi tyo zdecydowanie zbyt arystokratycznie. W zapachu z butelki wyłącznie sok malinowy, po przelaniu do szkła pojawia się w aromacie na drugim planie jednak chmiel, wow! Ale przecież marynka, nie jakieś hamerykańce, nie myślcie sobie. Tego tu nie ma, co to to nie. Smak to zwykły harnaś sączony przez słomkę w lokalu z soczkiem malinkowym, gdyby tylko nie ten słód pszeniczny. I teraz najlepsze. Wspominałem o miodzie? No właśnie, przecież do tej pory piwerko było za gorzkie, prawda? Więc dosłodźmy je jeszcze miodem. Drodzy państwo, tym sposobem osiągnięto nową skalę goryczki. Minus IBU. Na języku po każdym łyku zostaje miodzikowy posmaczek, i to taki dosyć solidnie wyczuwalny, powiedziałbym -40 IBU. Puchałke byłby dumien. A, no i pomarań... Jaka pomarańcza? Co?  Z resztą, nieważne...
Ju-Rajska Malina chyba.

Jasny gwint

Jasny gwint
Browar: Reden
Styl: White APA



Z morskich opowieści dowiadujemy się, że white APA to połączenie witbieru z amerykańskim indyjskim bladym ale. Za witbierowość ma odpowiadać słód pszeniczny, skórka pomarańczy i kolendra, a za amerykańskość Amarillo, gdyż tak się Redenom złożyło, że to single hop. No spoko. Piana leci potężna, ale to być może przez to, że buteleczkę wytrząsłem spacerując z nią do domu. Jednakowoż bardzo ładna, dobrze oblepiająca szkło, drobnopęcherzykowa. Kolorek fajny, przyjemny, opalizujący do bursztynku. Na dole fruwały farfocle (skórka pomarańczy? OWIES?), choć rzekomo miało być to piwko super klarowne. Z butelki na dzień dobry aromaty chmielowe, ale znowu nie jakiś pierwszy lepszy cytrus, tylko owoc bardziej... słodkawy?... marakuja? Coś w ten deseń. W szkle zdecydowanie już dołącza do tego kolendra. Pomarańczy raczej tyle co kot napłakał, zarówno w zapachu jak i w smaku. Po pierwszym łyku pojawia się uśmieszek, rzeczywiście, od razu czuć słodkawą, przyjemną egzotykę, a na kontrze zostaje wbrew pozorom stosunkowo długo całkiem spora (ewidentnie nie witbierowa, ale APowa) goryczka. Rześko żywiczna. Lekko leśna. Nie spodziewałem się takiej wyczuwalnej kontry, ale jak najbardziej na plus.
Jak samo piwo.

East Coast IPA

East Coast IPA
Browar: Greene King
Styl: IPA



Oh my God, this is the best IPA i've ever drink in my life!
11/10.

piątek, 10 lipca 2015

Hopus Pokus

Hopus Pokus
Browar: Pinta
Styl: Black IPA



Z butelki wali w nos palona kawa, ze szkła pojawia się jakiś drobny cytrusek oraz bardziej wyczuwalna świeżość iglaków. Nie przykrywa co prawda tych aromatów słodowych (a dali tutaj popalić, i weyermann, i pale ale, i kupa niemieckich palonych) ale ożywczość jest. Kolor ładniutki, prawie niczym stout, piana dyskretnie i wystarczająco uzupełnia wrażenia wizualne. Rozbijając łyk na części pierwsze, najpierw atakuje bardzo leciutki cytrus i zdecydowanie wyraźniejsza żywica, leśna świeżość, która po chwili ustępuje aromatowi palonej kawy zapewniającemu płynne przejście do goryczki. I tutaj mamy clue: gorycza 66 IBU, czyli idealnie taka jaka powinna być, bardzo wyczuwalna, mocno atakująca kubki smakowe, ale jednocześnie nie za mocna i nie zasiedzająca się w ustach zbyt długo. Bardzo fajne uczucie.
Klasowe BLAK AJPIEJ. Brawo panowie!

niedziela, 5 lipca 2015

Some like it hot

Some like it hot
Browar: Raduga
Styl: Lemongrass american wheat

Jaśniutkie, prawie słomiane. Dosyć klarowne, spodziewałem się że będzie nieco bardziej mętne. W zapachu z butelki najbardziej wali cytryną i łąką, amerykańskie chmiele również wyczuwalne, ale mniej. Sytuacja się odwraca po przelaniu do szkła. Cytrynka w smaku bardzo wyczuwalna, ale jednocześnie nie atakuje za mocno i nie czyni z piwa lemoniady. Amerykańce również wyczuwalne, ale na drugim planie, za cytryną. Goryczka? 20 IBU czyli w ogóle. No dobra, minimalna i doskonale współgra z orzeźwieniem owocowym. Megapijalne, wchodzi jak woda albo jak włamywacz do mieszkania. Za nim się obejrzysz wypijasz całe.

Raj z Rajs

Raj z Rajs
Browar: Pinta
Styl: Double Rice Galaxy IPA


Z flaszki wali cytrusami i (o dziwo!) ryżem, ze szkła już same cytrusy, najbardziej chyba grejpfrut, mango/marakui brak. Kolor jak szczyny, dosłownie. Piana obfita. Dosyć mętne, najprawdopodobniej przez ryż. W smaku ryżu w ogóle nie ma, na pierwszy plan cytrusy, grejpfrut, orzeźwiające, nawet lekko słodkawe, ale co się dzieje na kontrze to... Jezu jakie gorzkie. Goryczka jest bardzo mocna i bardzo długo zostaje na języku. Od razu chce się wziąć kolejny łyk żeby ją zwalczyć. Może nawet troszeczkę (ale tylko troszeczkę) za mocna i za długo siedząca w ustach.
Ogólnie bardzo dobre 2/10.