Pierredoła z Gądek
Browar: Szałpiw
Styl: Tmavé
Zaskakująco smakowicie! Warto wytłuszczyć najpierw, co to za styl. Tmavé, czyli bohemskie ciemne, czeski styl. Ciemne, słodowe, kawowe, czekoladowe, słodkawe. Nie tylko w założeniu, ale i w dzisiejszej butelce. Piękna jasnobrązowa, obfita piana. Czarne, z opalizującymi refleksami pod światło. Klarowne, wysycenie niskie. Pachnie czekoladą, kawą, lekko czeskim chmielem - Zatecki. Praktycznie w ogóle nie czuć żadnej paloności, mimo użytego słodu palonego w zasypie. W smaku wiernie odwzorowuje się aromat, jest kawowo, czekoladowo, lekko słodkawo, słodowo. Na finiszu można odnaleźć nawet goryczkę, charakterystyczną chmielową, a nie taką od słodów palonych. Oczywiście niska i krótka, niczym kariera sejmowa Pana Januża Korwin Mikkego. Wszystko to składa się na mega pijalny efekt. I to piszę na prawdę "mega". Gładkie, aksamitne, wodniste, przyjemnie rozlewające się w ustach, Nie chce się w ogóle odstawiać szkła od warg. Biorąc pod uwagę kolor, to wchodzi jak wungiel na typowym śląskim obiedzie. Świetny przykład tego, iż można się cieszyć w sumie... niczym specjalnym. Ale dobrym niczym specjalnym. Zauważyłem też pewną ciekawą rzecz, mianowicie podobieństwo do black ipa, a konkretnie do jednego z wyznaczników tego stylu, konkretnie do tego, że kiedy pije się black ipa z zamkniętymi oczami to można sobie pomyślec, że pije się piwo jasne. Tak jest również w przypadku Pierredoły. Kiedy zamknąłem oczy, rozmarzyłem się, i po chwili doszedłem do wniosku, że dobre to jasne piwo, fajnie smakuje czekoladą i kawą jak na jasne!
P.S. Zachwyty zachwytami, ale w sumie na spokojnie obiektywnie patrząc to jest bardziej wyrazisty i ładniejszy wizualnie (z drobnymi innymi różnicami oczywiście, ale to nie ważne) Belfast. A rachunek ekonomiczny w kraju Tysiaca Cebul mówi, że jeśli możesz mieć coś troszkę gorszego,. ale wciąż dobrego za 4zł, lub coś ciut lepszego za 8zł, to weź lepiej dwa te pierwsze cosie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz